piątek, 8 października 2021

Expecto patronum!

 


„To miał być Wasz najcudowniejszy dzień w życiu. Otrzymaliście list ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa... (..) Jest późny wieczór, znaleźliście się w jednym z dormitoriów. Jest świetna zabawa, ale coś Wam ją przerywa... (...) Dociera do Was informacja, że nadlatują dementorzy. (...) Musicie się spieszyć i ocalić szkołę.”

Tak w skrócie przedstawia się scenariusz Expecto patronum! do którego się wybieramy. I już gdy wchodzimy do Escape Time, bo o nim tu mowa – wiemy, że czas w nim spędzony będzie oscylował między poczciwym – rewelacyjnie, a młodzieżowym epicko! Zaczniemy inaczej niż niejednokrotnie w recenzjach – od mistrza gry – człowiek orkiestra, kreatywna mieszanka energii, otwartości i magicznego kreowania atmosfery, która wciąga nas z niebywałą siłą i trzyma w swoich objęciach przez całą wizytę. Nie będziemy zdradzać co konkretnie wyczarowuje ów mistrz gry, ale dajemy słowo – nie spotkać kogoś takiego na swojej drodze, to jak przeoczyć własną wygraną w totka.

Zatem ubrani już w odpowiedni nastrój – przekraczamy progi pokoju i tu kolejnym pozytywnym zaskoczeniom nie ma końca – pokój jest przemyślany, super oryginalny, wykończony z dbałością w każdym szczególe, ba, spersonalizowany! I przede wszystkim – zachęcający by go poznawać. W tym wypadku zerkanie na zegar nie ma nic wspólnego jedynie z rozgrywką – tu zerka się na zegar z nadzieją, że czas się nie kończy bo jest zbyt fajnie. Fabuła i otoczenie przenoszą nas idealnie w świat Harry’ego Pottera – przyzna to każdy fan tego dzieła. Kolejne zadania dodają tylko +10 do tego, co wiemy o Hogwarcie i izolują nas szczelnie od rzeczywistości za oknem. Jest tajemniczo, ciekawie, magicznie... osoby nie będące fanami Pottera uspokajamy – nie musicie być stałymi bywalcami ulicy Pokątnej i znać zaklęć, by iść dalej – pokój pomoże Wam zawsze, gdy zauważy, że opuszcza Was czarodziejska fantazja!

Zdecydowanie polecamy pokój grupom 4-5 osobowym z pewnym doświadczeniem i każdemu, kto lubi świetną zabawę.

Wprowadzenie na lock.me kończy się słowami – „pamiętajcie – tylko miłe wspomnienia”, a tych z pewnością nie brakuje ponieważ wychodzi się z ogromnym ładunkiem super przeżyć, poczuciem, że ostatnie 60 minut dało tego pozytywnego kopa i  z przekonaniem, że na pytanie – jaki pokój polecacie w Gdańsku? Będziemy mieć gotową odpowiedź.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz