„To miał być Wasz
najcudowniejszy dzień w życiu. Otrzymaliście list ze Szkoły Magii i
Czarodziejstwa... (..) Jest późny wieczór, znaleźliście się w jednym z
dormitoriów. Jest świetna zabawa, ale coś Wam ją przerywa... (...) Dociera do Was
informacja, że nadlatują dementorzy. (...) Musicie się spieszyć i ocalić
szkołę.”
Tak w skrócie przedstawia
się scenariusz Expecto patronum! do którego się wybieramy. I już gdy wchodzimy
do Escape Time, bo o nim tu mowa – wiemy, że czas w nim spędzony będzie
oscylował między poczciwym – rewelacyjnie, a młodzieżowym epicko! Zaczniemy
inaczej niż niejednokrotnie w recenzjach – od mistrza gry – człowiek orkiestra,
kreatywna mieszanka energii, otwartości i magicznego kreowania atmosfery, która
wciąga nas z niebywałą siłą i trzyma w swoich objęciach przez całą wizytę. Nie
będziemy zdradzać co konkretnie wyczarowuje ów mistrz gry, ale dajemy słowo –
nie spotkać kogoś takiego na swojej drodze, to jak przeoczyć własną wygraną w
totka.
Zatem ubrani już w
odpowiedni nastrój – przekraczamy progi pokoju i tu kolejnym pozytywnym
zaskoczeniom nie ma końca – pokój jest przemyślany, super oryginalny,
wykończony z dbałością w każdym szczególe, ba, spersonalizowany! I przede
wszystkim – zachęcający by go poznawać. W tym wypadku zerkanie na zegar nie ma
nic wspólnego jedynie z rozgrywką – tu zerka się na zegar z nadzieją, że czas
się nie kończy bo jest zbyt fajnie. Fabuła i otoczenie przenoszą nas idealnie w
świat Harry’ego Pottera – przyzna to każdy fan tego dzieła. Kolejne zadania
dodają tylko +10 do tego, co wiemy o Hogwarcie i izolują nas szczelnie od
rzeczywistości za oknem. Jest tajemniczo, ciekawie, magicznie... osoby nie
będące fanami Pottera uspokajamy – nie musicie być stałymi bywalcami ulicy
Pokątnej i znać zaklęć, by iść dalej – pokój pomoże Wam zawsze, gdy zauważy, że
opuszcza Was czarodziejska fantazja!
Zdecydowanie polecamy
pokój grupom 4-5 osobowym z pewnym doświadczeniem i każdemu, kto lubi świetną
zabawę.
Wprowadzenie na lock.me
kończy się słowami – „pamiętajcie – tylko miłe wspomnienia”, a tych z pewnością
nie brakuje ponieważ wychodzi się z ogromnym ładunkiem super przeżyć,
poczuciem, że ostatnie 60 minut dało tego pozytywnego kopa i z przekonaniem, że na pytanie – jaki pokój
polecacie w Gdańsku? Będziemy mieć gotową odpowiedź.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz