Skazani na śmierć to kolejna propozycja Fabryki Czasu, po której spodziewaliśmy się sporo, zwłaszcza, że Sacramentum postawiło wysoko poprzeczkę i liczyliśmy na kontynuację klimatu, który nas przenikał długo po wyjściu w poprzedniego pokoju.
Niestety.
Tym razem nadzieje i wyobraźnia były jedynymi, które nam pozostały. Nie lubimy pisać takich recenzji, zresztą – często po prostu nie mamy podstaw, mając zwyczajnie szczęście do świetnych propozycji na mapie escape roomów, ale tym razem wyszliśmy z poczuciem, że przenieśliśmy się nie tam gdzie chcieliśmy i nie w takim stylu, jaki wpisuje się w nasze preferencje.
Do pokoju weszliśmy bez żadnego wprowadzenia, nie wiedzieliśmy więc co jest naszym celem i do czego mamy dążyć. Wystrój – bardzo ascetyczny, wręcz niechlujny w swojej prostocie, niektóre zagadki – przygotowane niestarannie, gasnące latarki, skromna sceneria i, niestety, system podpowiedzi dobijający atmosferę z precyzją matadora...
Z przykrością, ale nie polecamy, również grupom początkującym, o zaawansowanych nie wspominając.
I o ile Bydgoszczy mówimy ogromne TAK, to w tym konkretnym wypadku kręcimy przecząco głowami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz